Bardzo często mi się zdarza zostawić rower przed sklepem, biblioteka, urzędem, domem i po chwili zastać mokre siodełko... Jazda później nie należy do najprzyjemniejszych.
Można sobie z tym radzić, jasne: na przykład wozić zawsze ze sobą chusteczki albo ręczniki papierowe, żeby siodełko wytrzeć (gorzej z tymi z gąbki lub pianki, w które woda wsiąka). Najpopularniejszy sposób to wkładanie na siodełko jakiejś reklamówki. Tylko jakoś nigdy nie mam jej pod ręką i raz w ten sposób użyta już się do niczego nie nadaje.
No i wreszcie postanowiłam się z tym problemem rozprawić. Niemały wpływ miała na to aktualna pogoda...
I proszę:
W Ikei dopadłam super materiał z nieprzemakalną warstwą gumy, w dotyku przypomina to ceratę.
Za pół metra zapłaciłam około dychy. Spokojnie wystarczy na pokrowiec, a nawet na dwa.
Do tego potrzebny jeszcze jest papier do przygotowania wykroju (wystarczy odrysować kształt siodełka). Nici, maszyna, szpilki się przydadzą. Sznurek/sznurówka do ściągania pokrowca.
Dziesięć minut roboty.
Pozdrawiam,
łamAga
Visit starAnna's profile on Pinterest.
1 komentarz:
Agnieszko super pomysł i wykonanie chyba muszę sobie taki zajstrowac bo też mam zawsze problem z mokrym siodełkiem .
Pozdrawiam z deszowego Kędzierzyna
Prześlij komentarz